Wzorem poprzednika, SA30 został wyposażony w wydajną końcówkę mocy pracującą w (analogowej) klasie G. To rozwiązanie jest stosowane przez Arcama już od lat, zresztą nie tylko przez niego (inny przykład to wzmacniacze Creeka z serii Evolution). Sprowadza się ono do zastosowania dwusekcyjnego zasilacza o małym i dużym napięciu zasilania. Zasilacz wysokonapięciowy generuje dużo ciepła i jest nieefektywny, jeśli pozostaje nieobciążony, dlatego gdy wzmacniacz pracuje z małą mocą lub jest w ogóle nieobciążony, jego końcówkę mocy zasila sekcja niskonapięciowa, która nie powoduje mocnego nagrzewania się układu. Wówczas stopnie końcowe mogą pracować nawet w klasie A – i tak było w przypadku poprzednika (oddającego do 20 W mocy w klasie A). 

Balans tonalny Arcama odbiega od neutralności. Faworyzowane są skraje pasma, dół jest niezwykle efektowny. Jego zdolność do penetracji najniższych rejonów pasma uznałem za wyjątkową w tej klasie cenowej, co zresztą potwierdził redaktor naczelny w swoim systemie (miał okazję krótko posłuchać Arcama). Porównywalne możliwości wśród wzmacniaczy testowanych w ostatnim roku miała jedynie końcówka mocy ATC P2. Bas z ATC nie był jednak aż tak potężny i tak efektowny. Gdybym chciał zorganizować robiącą wrażenie prezentację basu dla znajomych, wybrałbym właśnie Arcama.

Soprany również wyraźnie zaznaczają swoją obecność. W tym zakresie pasma nie odnotowałem żadnego zmiękczenia czy osłodzenia. Są bardzo otwarte i bezpośrednie. Talerze wybrzmiewały mocno efektownie i koncertowo, z dużą precyzją, ale bez wyostrzenia. Wysokie tony odebrałem jako czyste, bez oznak zapiaszczenia, a do tego świetnie rozciągnięte w kierunku najwyższych dźwięków (tzw. powietrze). Jak na wzmacniacz w tej cenie, wyborna jest także ich rozdzielczość i choć odnotowałem w tym względzie drobne ograniczenia, to jedynie w skali bezwzględnej.

Podkreślone skraje pasma brzmią bardzo efektownie, w dodatku są czyste i pozbawione granulacji. Taka prezentacja musi bardzo dobrze sprawdzać się przy szybkich porównaniach w sklepie. Sądzę, że inne wzmacniacze są tu od razu na straconej pozycji – w szybkim porównaniu A/B Arcam wypadnie dużo lepiej od rywali. Taki obrót sprawy nie będzie tylko zasługą charakterystyki tonalnej w lekkie „V”. SA30, prócz dużej precyzji, dysponuje też zadziwiającą dynamiką. Słuchając go ma się przekonanie, że w torze pracuje dużo większy i mocniejszy wzmacniacz.

To jednak nie wszystko. Clou całego programu stanowi przestrzeń. Pod tym względem wzmacniacz Arcama osiągnął poziom, który przy cenie 10 tys. zł trzeba określić nie inaczej, jak wybitny. Scena, którą roztacza przed słuchaczami cechuje się zadziwiająco głęboką perspektywą.

Całość testu znajdziesz tutaj.